Dlaczego Katar jest największym przegranym Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej
15:04Sprawa MŚ w Piłkę Ręczną jest ostatnio szeroko komentowana. Dzięki mojej przyjaciółce od kilku dobrych lat jestem fanką tego sportu (przyznam się: oglądania, nie grania; nie do końca znam zasady, ale nie są one przecież potrzebne, kiedy się tylko kibicuje, prawda?), widziałam niejedno spotkanie naszej reprezentacji.
Co do tego, że mecz był kupiony, nikt nie ma wątpliwości. Co do tego, że wszyscy są zdegustowani zachowaniem sędziów, również. Od siebie dodam, że sytuacja jest smutna.
Od gospodarza oczekuje się więcej, podświadomie szuka się w nim autorytetu. Wyobrażamy sobie, że będzie najbardziej fair z grających fair play. Niestety, w tym wypadku tylko wyobrażamy. Nie potrafię znaleźć wytłumaczenia, dlaczego zamiast odpowiedniego wytrenowania własnej kadry narodowej, postanowiono stworzyć drużynę z cudzoziemców i przekupić sędziów, aby wygrać.
A co tam. Skoro im zależy, niech mają. Tylko czy takie zwycięstwo będzie w ogóle cieszyć?
Edit. Francuzi (na szczęście) mają złoto, Polacy mają brąz, który cieszy bardziej niż złoto. Duma narodowa rozpiera każdego z orzełkiem w dowodzie, szczypiorniakowy szał przyćmił pierwsze miejsce w skokach i złoto siatkarzy. Tyle szczęścia jednego dnia.
Nie będę pisać więcej o sporcie, obiecuję.
To mój pierwszy wpis, zatem witam serdecznie.
Bloga założyłam, żeby przemóc blokadę twórczą, mam nadzieję, że się uda.
Pisać będę o wszystkim, co mi przyjdzie do głowy.
5 komentarze
No nie da się ukryć, że całe mś były podszyte tkaniną, której głównym składnikiem był gospodarz. W mniemaniu Katarczyków pełne dopracowanie szczegółu i piękna hala postawiona we wnętrzu krajobrazu pustyni. Dla nas ich wielka porażka. Więcej - porażka, której skutki długo będziemy pamiętać - dyskwalifikacja naszego lekarza sportowego i kara pieniężna nałożona na PZPR to tylko niektóre z wielu aspektów, a z nimi ramię w ramię - napiętnowanie w mediach gospodarza i tym małym "światku", że zachowujemy się niesportowo, klaszcząc sędziom, którzy nie pozwolili wygrać nam meczu, nieustannie kontrolując wynik. Oczywistym było, że nie wygramy (Francja to jednak gra na zupełnie innym poziomie), ale przecież nie o to chodzi. Brąz cieszy mnie bardziej, bo jest niezbitym dowodem wytrwałości naszych chłopców, pomimo tego, że cała hala krzyczała: leżeć! Ani myśleli się położyć, walcząc i motywując się wzajemnie. Za taką drużynę, każdy by zabił. Ogromne podziękowania nalezą się jeszcze obecnym Mistrzom - Francuzom, którzy na trybunach wspierali nas jak tylko mogli, a na dekoracji złożyli szczere gratulacje, omijając drużynę, z którą toczyli bój o złoto. DZIĘKUJEMY!
OdpowiedzUsuńMój guru szczypiorniaka się odezwał :3 Bo przecież to kochamy w nich najbardziej, prawda? Tą ich waleczność i niezłomność. Nie wiemy, jak potoczyłby się mecz, gdyby sędziowie nie byli stronniczy. Moim naiwnym laickim serduszkiem wciąż wierzę, że są najlepsi.
OdpowiedzUsuńNajlepsi - na pewno nie w sensie technicznym, ale moralno-walecznym, kto wie? W zasadzie trudno stwierdzić czy lepsi niż Katar, bo jednak ile Kataru w Katarze - każdy widział :P Są momenty słabości i są błędy, których czasem nie da się uniknąć, my popełniliśmy ich sporo, ale w ostatnim meczu, gdzie zazwyczaj w takich chwilach spada moralne - u nas urosło i jestem w stanie stwierdzić, że mecz z Hiszpanią był grą na totalnie innym poziomie niż wszystkie poprzednie - twardo, szybko, mocno w obronie, a przede wszystkim fair. Trener Biegler zdawał sobie sprawę ze świetności Hiszpanii i Francji (w grę wchodziła pewnie jeszcze Chorwacja) i przyznał, że jakby mu 4 miejsce proponowali w ciemno, to by się nie wahał, a tu proszę :D
OdpowiedzUsuńNo i co ja tu jeszcze mogę dodać? Nic tu już nie mogę dodać :D Znasz się na tym, ja to tylko oglądam. Cokolwiek powiesz, łykam w ciemno i nie mówię, że jestem ekspertem. Jako kibic mogę tylko powiedzieć, że dla mnie nawet jeśli przegrywają to wygrywają :D
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze, nie sztuką cieszyć się, kiedy jest wygrana a psy wieszać, kiedy coś nie wyjdzie, ale to jest materiał na potężniejszy wywód, tymczasem mnie wzywa mój przeciwny biegun nerda i teoretyka literatury ;/
OdpowiedzUsuń